Kim jest pani Spence?

Wiadomo o niej jedynie to, co zdradził barman z knajpy, do której dzień w dzień przychodzi. Jest wdową, miała bogatego męża, ma 97 lat. W knajpce ma swoje stałe miejsce; wpada (a właściwie jest przywożona przez szofera) na godzinę przed południem. Po trzech godzinach ten sam szofer odwozi ją do domu.
pub-2539603_960_720.jpg
źródło:Pixabay

Czy coś wiadomo o jej życiu? Skończyła jakieś szkoły, ma dzieci, wnuki? Poza tym, że prawdopodobnie ponad 20 lat temu straciła męża, nie wiemy o niej nic. Przychodząc, po prostu siada, wypija trochę alkoholu i chłonie atmosferę. Jest to dla niej ta najlepsza z knajp bo do innych nie chadza.

Jak ją znalazła? Być może wracała akurat z pogrzebu, było źle... wzrok gdzieś błądził...

dependent-dementia-woman-old-70578.jpeg
źródło:PEXELS

Zaciekawiły ją światła - zieleń i czerwień składające się na napis "U Abnera". Poprosiła szofera by zawrócił. Weszła.

Wnętrze nie było z tych ekskluzywnych, jakie znała chodząc z mężem na proszone obiady, ale było schludnie i cicho. Spodobały jej się drewniane stoliki, miękkie kanapy... Poprosiła o coś do picia. Właściciel przeprosił - w menu nie było żadnych soków i zaproponował herbatę. Z własnych zapasów. Nie była w nastroju na herbatę.

tea-1090672_960_720.jpg
źródło:Pixabay

Długo przeglądała te trzy kartki, które podał jej wraz z pytaniem o wybór, zanim znalazła. Pearl Harbour. To tam Tony, jej syn, stacjonował. I stamtąd nie wrócił. W pierwszej chwili oburzyło ją identyfikowanie tej Nazwy z czymś tak płochym jak mieszanka wódki, likieru i soku.

Siedziała tak z kwadrans smutno myśląc o tym, że poświęcenie i tragedia przeobrażają się po latach w coś obojętnego. O tym jak płocha rozrywka zmienia czyjąś daninę krwi w zapomnienie.

W sumie chyba potrzebowała zapomnienia. Zamówiła.

drink-2388495_960_720.jpg
źródło:Pixabay

Zieleń w wysokiej szklance działała kojąco. Nie przynosiła zapomnienia lecz dystans. Łatwiej się z dystansu wspominało dzień gdy tamten chłopak, którego ledwo znała, przyszedł do jej rodziców z oświadczynami. Tak się na nią zapatrzył w kościele... mówił, że świata nie widzi.

Wspominała chwilę gdy powiedziano jej że sznur się zerwał, że winda poleciała w dół. Razem z jej Henrym. I miesiące gdy powoli odnajdywała oparcie w Auguście, wstrząśniętym śmiercią swojego pracownika. I tę niedzielę gdy została panią Spence.

Wróciła po kilku dniach bo tu, u Abnera, miała swoje wspomnienia a dom był pusty. I potem już dzień w dzień, jak inne do kościoła, czy na cmentarz, przyjeżdżała do pubu. Zawsze prosząc o Pearl Harbour. Zawsze milcząca.

pub-335843_960_720.jpg
źródło:Pixabay

Nie odpowiadała na pytania, czy zaczepki, bo nie o takie towarzystwo jej chodziło. Miała swoich zmarłych którzy "uśmiechali" się do niej zza szklaneczek. Jedna dla Henry'ego, jedna dla Augusta. Tony nie mógł wypić swojej bo nigdy nie wrócił. Wypijała ją za/dla niego i czekała. Na wspomnienia, na ciszę, na spokój reszty dnia. Na następny dzień gdy będzie się szykować do wyjścia i szofer zawiezie ją tam gdzie zwykle.

Na spotkanie z rodziną.

cocktail-alcohol-drink-alcoholic-39666.jpeg
źródło:PEXELS

Pani Spence jest jedną z postaci tła obecnych w książce Johna Grishama, "Kancelaria". Pojawia się na stronach 47-50 a potem, wspomina się o niej, na stronie 511. I to tyle. Autor nic o niej nie pisze choć jest postacią na tyle charakterystyczną, że trudno się nie zastanawiać nad jej losem. Ten los jest jednak nieistotny dla fabuły. A szkoda. Bo tak intrygująca postać zasługuje na więcej niż trzy zdania w książce. Stąd ta chwila zastanowienia nad jej możliwą historią.

Post zgłaszam do Tematów Tygodnia #39.
W nawiązaniu do tematu No 3. "Najlepsza knajpa w moim mieście"

H2
H3
H4
Upload from PC
Video gallery
3 columns
2 columns
1 column
14 Comments