30 lat temu miała miejsce premiera „Szklanej Pułapki” - Yippie-kay-yay, motherfucker...

 No trzeba przyznać, że chyba mało kto z nas pamięta, kto w 1988 roku dostał Oscara w najważniejszych kategoriach. Ale to żaden wstyd. Bo są takie filmy, które wówczas miały premierę, nagród najważniejszych nie zdobyły a mają statut kultowych. Do nich z pewnością możemy zaliczyć „Szklaną Pułapkę” Johna Mc Tiermana. Ten film jak to ujmują liczni internauci jest jak wino, im więcej współczesnych „dyskotekowych akcyjniaków”, tym bardziej pamiętamy liczne zalety właśnie tego filmu. A jak wiecie jest co…  


Mający premierę 12 lipca 1988 roku film zaskoczył. Zaprezentowano zupełnie nowy typ bohatera kina akcji. John McClane to bohater z przypadku. Cel miał wzniosły (rodzina), a okazało się, że by jej bronić musi zrobić dużo więcej niż przed żoną przyznać się do swoich słabości. Jego poczucie humoru i uparty charakter musiały w małżeństwie stanowić nie lada problem, ale w walce z terrorystami okazuje się bronią co najmniej wzniosłą.   

Co ciekawe – postać zbudował Bruce Willis. Wówczas gwiazda kojarzona głównie z serialu „Na wariackich papierach”. Drugorzędna. Ale rola policjanta, który rozniósł terrorystów z automatu wyniosła go na pierwszy szereg. Ale tak wcale nie musiało być. Mało kto wie, że film powstał na … podstawie książki „Nothing lasts Forever”. Prawa do niej nabył i chciał zrealizować… Clint Eastwood. Miało to miejsce na początku lat 80-tych. Niestety nie udało mi się ustalić co się stało, że to nie Clint zagrał główną rolę. Ale lista aktorów, którzy odrzucili główną rolę jest na serwisie FilmWeb.pl znacznie większa: Arnold Schwarzenegger, Sylvester Stallone, Burt Reynolds, Richard Gere, Nick Nolte, Tom Berenger, Al Pacino i Robert De Niro. Pod uwagę brano takie nazwiska jak:  Frank Sinatra, Harrison Ford, Mel Gibson, Don Johnson, Richard Dean Anderson i Michael Madsen. I okazało się, że to właśnie Bruce pokonał wszystkich i ją zdobył. Niemało przy tym ponoć zarabiając.   

W detalach scenariusza pojawia się bardzo dużo ówczesnej Ameryki. To mnie aż zaskakuje! Jest wspomniane o przestępczości młodzieży, terrorystach z Ameryki Południowej, korporacyjności i jej uzależnienia od kolumbijskiej kokainy. Takich smaczków jest bardzo wiele. I pojawiają się hurtowo, co jest zaskakujące. W końcu miał to być tylko film akcji…   Co ciekawe – film reprezentuje kategorię tzw. filmów świątecznych. Mówiąc krótko – chłopcy lubią „Kevina sam w domu”, a mężczyźni „Szklaną Pułapkę”. Taka to świecka tradycja od wielu już lat – święta oglądamy to co wiele razy już widzieliśmy. Ale „Pułapka” dodaje nam czegoś jeszcze – znakomite emocje. Nie tylko przyzwyczajenie.   

Wielką siłą filmu jest także czarny charakter. Alan Rickman, brytyjski aktor w przeciwieństwie do wielu bohaterów lat 80-tych nie nosił tandentych ubrań urojonych przywódców państw III świata. Tutaj schludny garnitur i to głupie podkreślenie: chodzi tylko o rabunek. Ukraść 600 milionów dolarów ukrytych w obligacjach. Może to pociągnąć za sobą kryzys, może upadek japońskiej korporacji. Może sfinansować wielką organizację terrorysytczną... Może... Ale potrafi być przy tym i miły i bezwzględny, a sama fabuła rozwija się powoli, informując nas kim on w ogóle jest.   

Bardzo ciekawym zabiegiem jest również zabawa z muzyką. Obok standardu świątecznego (Let it snow…), do kina akcji włączono muzykę klasyczną z nieśmiertelną IX symfonią Beethovena. A także … motywy ze „Star Treka”.   Niesamowicie ten film się broni. Wiele produkcji z tamtego okresu to trąci myszką, a ich lektura wywołuje lekkie zażenowanie. Tutaj nie ma kroku wstecz. Wielkie widowisko, które nie potrzebowało gigantycznych efektów specjalnych, by podbić serca widzów.   

Do tej pory zrealizowano pięć części przygód McClanea… Wybitna „1”, bardzo dobra „2”. W trzeciej odsłonie zrezygnowano z „elementu rodzinnego” i „klaustrofobicznego” - ale dało się fajnie obejrzeć. „4” zaskoczyła „odświeżeniem fabuły”. Niestety „5” to ukłony w stronę Putina  i jakoś tego zdzierżyć nie mogłem. Niemniej – czekamy na święta. Obejrzymy przynajmniej pierwsze cztery części naprawdę warto :)   

 To arcyklasyk kina akcji. Doceniony, kultowy. Tak ma wyglądać film akcji.   


Jeszcze na koniec ciekawostka znaleziona w sieci: Tak wyglądał plakat filmu w polskich kinach. To było rok 1989 :) 

Temat zgłaszam do 35 Tematówtygodnia w kategorii I (ciut naciągane, ale przecież chodziło w "Pułapce" właśnie o pewne elementy związane z rynkami finansowymi)

H2
H3
H4
Upload from PC
Video gallery
3 columns
2 columns
1 column
9 Comments