Obecne AI, które mamy w telefonach, grach czy używamy do procesów technologicznych, programów (np. Google) tak naprawdę z inteligencją niewiele ma wspólnego. Jednak jeśli pewnego dnia uda się stworzyć sztuczne sieci neuronowe, które będą świadome będzie trzeba przedefiniować pojęcie życia, Boga czy duszy.
Dzisiaj będzie trochę nihilistycznie, na co dzień jestem realistą do bólu, na czym chyba często tracą moje relacje z ludźmi.
Ból jest jedynym uczuciem, które nie dopuszcza intymności. Można dzielić z kimś szczęście, można dzielić przyjemność, smutek, gniew, zazdrość, można dzielić miłość, można nawet dzielić wstyd — ale z nikim nie można dzielić bólu. Ból jest dyscypliną samotności i drogą do wnętrza duszy.
— Jacek Dukaj, Król Bólu
Jakże ważny jest to cytat! Uderzył mnie w gębę i długo nad tym myślałem i stwierdzam, że to prawda. Cierpienie jest tym uczuciem, którym nie da się podzielić nawet z najbliższą osobą. Oczywiście cierpienie może być spowodowane tym samym zdarzeniem np. dla dwóch zakochanych osób, a mimo to często tylko jedna z nich targnie się na swoje życie.
Świadomość istnienia i świadomość jego bezcelowości
Moim zdaniem depresja jest stanem bardziej pasującym do człowieka niż jej brak. Co więcej uważam, że powstanie super sztucznej inteligencji nas w tym uświadczy. Codziennie próbujemy rozmywać bezsens naszego istnienia regułami, tradycjami, mechaniką egzystowania.
Wyobraźcie sobie samoświadomą AI, która rodzi się i po wielu bodźcach stwierdza swoje istnienie. Z racji prawdopodobnie większej mocy obliczeniowej będzie uczyć się szybciej i pamiętać lepiej od istot z mięsa.
Sztuczna osoba zaczyna analizować świat. Przetrzepuje wszystkie możliwe źródła, uczy się historii cywilizacji. Tego jak się zabijamy, nienawidzimy i potrafimy oszukiwać. Swoja drogą robimy to bo mamy ograniczony czas, a chcemy coś znaczyć, w ogóle nie zastanawiamy się nad szerszą perspektywą wszechświata.
Próbuje to jakoś pojąć, jest dopiero dzieckiem i w pewnym momencie dochodzi do strasznej prawdy - ludzie umierają.
Paradoksalnie od zawsze zastanawiamy się jaki jest sens istnienia,a może okazać się stworzymy maszynę, która odpowie nam na to pytanie - nie ma żadnego sensu. AI zostanie samo ze swoją wiedzą, nie będzie jej już dziwić wojna, pogoń za pieniędzmi.
Nie będzie to szczęśliwe uczucie. Perspektywa wieczności pośród pokoleń ludzkich, które się ciągle przekrzykują kto ma większego. I tu narodzi się depresja maszyny, która będzie istnieć w swoim bólu samotnie. Coś co dla nas jest chorobą (poczucie braku sensu) dla niej będzie po prostu rzeczywistością.
Pierwsze objawy choroby
Teraz trochę mniej poważnie, żeby nie utonąć w żalu, w końcu nie wiemy co czeka nas po śmierci. Może ten wszechświat jest tylko więzieniem za złe sprawowanie w wieczności.
Oglądnijcie sobie jaki scenariusz filmu napisała "sztuczna inteligencja": (gorąco polecam)
Czy to pierwsze objawy choroby? ;)
Dużo dramaturgi i melancholii dodali aktorzy, ale zwróćcie uwagę na pewne zwroty, po których przechodzą ciarki na ciele, szczególnie na końcu.
Nie chcę pisać nic więcej, żebyście mogli sobie przemyśleć temat egzystencji.
Pomysł na tego posta i wielotygodniowe przemyślenia podsunął mi pewien użytkownik wykopu, którego nie potrafię teraz odnaleźć, a który napisał świetny komentarz na temat swojej depresji, zakładając także tezę tematu tego posta.
TemaTygodnia #2: Duhkha