
"Mój wnuku Antosiu. Jak miałem pięć lat, czyli tyle, ile ty masz teraz, jednym z moich ulubionych zajęć było słuchanie bajek muzycznych. Wyjątkowych bajek! Nagranych na czarnych, winylowych płytach. Takich dużych, na 33 obroty, jak i tych małych, na 45 obrotów. Wiedz Antosiu, że mogłem słuchać ich bez przerwy. Tak też czyniłem. Słuchałem rano, wieczorem, i w południe. Przez tę ciągłą eksploatację te cudeńka szybko traciły jakość. Były strasznie zniszczone i zarysowane. Trzeszczały! Dokładnie wiedziałem, w której sekundzie przeskoczy lub zatnie się gramofonowa igła. Posiadałem wiele tytułów, lecz największym sentymentem darzyłem trzy z nich, które dosłownie znałem na pamięć! Ach, jakie to było cudowne!
-Dziadku, a jakie to były tytuły?

z gwiazd naszyjnik ma złoty,
wyszła nocka na spacer,
a z nią myszy i koty.
Śpią już dzieci w swych łóżkach
na puchowych poduszkach,
dzień się skończył nie pora na psoty,
dzień się skończył nie pora na psoty..."

A było tak: niedaleczko,
Właśnie tutaj, nad rzeczką,
Mieszkała wdowa z córeczką.
Córeczka, chociaż mała,
Swej matce pomagała:
Zamiatała podłogę,
Pełła grządki ubogie,
Chrust zbierała też czasem,
Bo mieszkały pod lasem,
Niosła proso dla kurek...
A zwała się, po prostu,
Czerwony Kapturek..."

I uparła się, że Trampek musi ze mną jechać w świat!
Powiedziała zabierz psiaka, żeby cię po drodze strzegł,
Jak nie weźmiesz, będę płakać, i od razu w bek!
Autostop, autostop, głupia sprawa, by z zabawką jeździł taki duży chłop!
Nie wygląda na dzieciaka, i dorosły niby jest, a w plecaku wozi psiaka,
I z gałganków jest ten pies..."
"Wiesz, te bajeczki szalenie działały na wyobraźnię. Fantastyczne dialogi, wesolutkie piosenki, wyśmienita gra aktorów, nierzadko bardzo znanych, powodowała, że moje dzieciństwo było nieziemskie! Było takie, jakie miało być! Bezpieczne i ciepłe. Życzyłbym sobie, aby każdy dzieciak miał co najmniej takie wspomnienia z dzieciństwa, jak Twój dziadek, Antosiu..."

I tak oto "wycieczka, w zamierzchłe czasy radosnego bycia brzdącem", dobiegła końca.
A pod powiekami, wilgotność do stu procent zbliża się...
Tymczasem!
Artykuł napisany w ramach tematu trzeciego 29. edycji Tematów Tygodnia.
