Tak naprawdę nigdy nie wiadomo, kiedy zostaniemy zaatakowani. Możemy mieć wyśmienity zwiad, wzmożoną czujność i wspaniałą strategię, wreszcie dzielną i zmotywowaną armię, a jednak pojawią się problemy z obroną. Innymi słowy możemy być silni, a mimo to wrogowie, których wokół jest pełno, obserwują nas nieustannie i czekają na ten właściwy moment, by przypuścić decydujący atak.

Noc była ciężka. Walczyłem do kresu sił.
Jeszcze się nie poddałem, a moje "wojsko", czyli fagocyty, wciąż walczy z najeźdźcą...
Jeszcze się nie poddałem, a moje "wojsko", czyli fagocyty, wciąż walczy z najeźdźcą...
Organizm mój, jak i każdego człowieka wyposażony jest w bardzo przyzwoitą armię. Posiadamy agentów specjalnych, czyli szpiegów - DC (dendritic cell). Komórki dendrytyczne, bo nich tu mowa, szybko wykrywają nieprzyjaznych intruzów i natychmiast informują "punkt dowodzenia", to znaczy sztab. W "sztabie" podejmowane są najważniejsze decyzje odnośnie sposobów prowadzenia dalszych działań wojennych.


Pierwszym krokiem jest postawienie w stan gotowości "pułku" neutrofilów. Neutrofile, czyli inaczej granulocyty obojętnochłonne, posiadają skuteczne sposoby walki.
Są wyszkolone głównie do zwalczania bakterii, ale poradzą też sobie z innymi patogenami i mikroorganizmami.
Na obrazku obok widać, jak neutrofil (w kolorze żółtym) atakuje pałeczki wąglika, i jest na dobrej drodze, by pokonać to dziadostwo.
Do najbardziej wrednej grupy agresorów zaliczyć można wirusy. Są to wyjątkowe gnoje. Rozmnażają się w szybkim tempie. Do ich zwalczania potrzebna jest chemiczna substancja "bojowa" zwana interferon. Specyfik ten posiada i potrafi używać "brygada specjalna" monocytów. Ach monocyty!!! Jestem z nich bardzo dumny. Niezwykle utalentowana jednostka bojowa mojej armii. Mogą wydostawać się poza światło naczyń, poruszając się przy tym ruchem pełzakowatym. Mają właściwości żerne, co oznacza, że posprzątają pole bitwy z trupów, pozostawiając porządek. Ich bardziej dojrzalsi "bracia" to makrofagi. Toż to najwspanialsi sprzątacze, na ich cześć, hip, hip, hurra!!!


A wojna wciąż trwa...
Pozostałe oddziały, które mamy do dyspozycji, to "dywizje" eozynofilów i bazofilów, które na te chwilę stacjonują w koszarach. Biorą udział w reakcji alergicznej lub pasożytniczej. Są w ciągłej podwyższonej gotowości. Czekają tylko na rozkaz do wymarszu, by swą odważną postawą wspomóc pozostałe walczące oddziały. Raczej powinienem zwyciężyć. Zapomniałem wspomnieć, że dyplomacja nie zawiodła, więc mam też zadeklarowaną pomoc od "sojuszników". Sztucznych tj. Rutinoscorbin i APAP, jak i naturalnych, czyli czosnek i miód. Wygram, na pewno wygram.
Muszę teraz coś zjeść, by dostarczyć energii do prowadzenia dalszych działań wojennych.
Z "żołnierskim" pozdrowieniem...
Apsik!
Tymczasem!
Wizualizacje wybranych "wojsk" pochodzą z wikipedii.
Artykuł napisany w ramach tematu pierwszego 32. edycji Tematów Tygodnia.