Jako pracownik na kolei z 10 letnim stażem na stanowisku nastawniczy trudno by było nie podzielić się z wami ciekawostkami, nowinkami, a także mój punkt widzenia na wypadki w ruchu kolejowym. Nie jedno widziałem i nie jedno przeżyłem w tym zawodzie.
Wypadki
Jednym z utkwionych w pamięci wypadków kolejowych był z 2012 roku, kiedy to mój kolega dyżurny ruchu jadąc do pracy został uderzony przez pociąg pośpieszny o godzinie 7:00. Do zdarzenia doszło na przejeździe strzeżonym w Jaksicach gdzie miał pełnić służbe od rana. Co robił na torowisku? Przecież miał być już w pracy o tej godzinie na drugiej nastawni po przeciwnej stronie. Ja wiem i pozostawie bez komentarza.
Audi 80 uderzone w tył przez pociąg jadący 110 km/h. Szczęście w nieszczęściu, że kolega depnął pedał gazu widząc zbliżający się pojazd szynowy. Oczywiście rogatki były otwarte i obsługiwane przez naszego kolegę.Poranna zmiana rozproszyła uwagę o drugim powiadomionym pociągu na drugim torze. Kierujący autem wyszedł bez szwanku(złamana kość przedramienia). Dróżnik przez pewien okres był odsunięty od swoich czynności. Na dzień dzisiejszy zdał egzamin dyżurnego ruchu i nadal pracuje na kolei.
Kolejnym bliskim mi wypadek zdarzył się w Dziwnowie koło Inowrocławia. Błąd dyżurnego ruchu i nie zamknięcie rogatek skutkował śmiercią dwóch osób-ojca i córki.
Pociąg pospieszny uderzył w Audi o godzinie 7:30 czyli po przejęciu służby. Poszło dużo hejtu w stronę mojego kolegi i nieprawdziwych faktów. Zarzucono mu branie narkotyków, był trzeźwy. Sprawa się ciągnęła 2-3 lata. Okazało się, że kierowca był "wczorajszy". Dyżurny ruchu został odsunięty ze stanowiska. Wyszedł na wolność.Obecnie pracuje w innych prywatnych zakładach w dyspozyturze.
Moje wypadki i zdarzenia na kolei
Aż strach pomyśleć, że człowiek przeżył chwilę grozy.. Zaczynałem jako dróżnik przejazdowy ( osoba która zamyka rogatki na przejeździe kolejowym). Pewnego ranka kiedy poszedłem do toalety i wróciłem na posterunek przysnęło mi się. Nagle usłyszałem klakson lokomotywy która się zbliża do mojego przejazdu. Wyskoczyłem z budki do pulpitu, który miałem na zewnątrz żeby zamknąć rogatki. Udało się. Dwa tiry zdążyły zatrzymać się przed przejazdem. Maszynista nie zgłosił faktu i rozeszło się. Był to błąd dyżurnego ruchu który nie powiadomił posterunków dróżników jak i mój bo powinienem cały czas obserwować swój rejon. Cały drżałem. Zrobiłem sobie wtedy kawe i chodziłem po posterunku przez godzinę.
Później był mały awans i zacząłem pracować jako nastawniczy. W tym okresie miałem dwa wypadki. Jeden z nich można zaliczyć do zdarzenia gdzie jedną ośka wagonu wyskoczyła poza szyne. Nikomu nic się nie stało, ale bałagan był duży. Zjawili się chyba wszyscy, naczelnicy, policjanci, monterzy, ludzie od spraw wypadku. Było ich 20! Nocka z głowy i do rana wstawiali wagon. Jakoś nikogo nie obwinili z tego co pamiętam.
Do prawdziwego przeżycia doszło kiedy miałem służbe z dyżurnym ruchu na jednym posterunku w piękny słoneczny dzień. Pociąg przejechał na czerwonym świetle semafora i jechał prosto na pociąg z przeciwnego kierunku, wtedy szybka reakcja kolegi który włączył Radio-Stop. Jest to specjalny przycisk, który wstrzymuje ruch w jego okręgu (6km chyba). Nic się nie stało i był to wypadek bez następstw. Maszynista został zwolniony z pracy a kolega dostał nagrodę pieniężną. Była to inna spółka niż w tej co pracuje i chcieli nam na przesłuchaniu naszą winę wcisnąć. (Prawde tylko ja znam i mój kolega).
Chwilę grozy przeżyłem również na samodzielnym posterunku kiedy to odruchowo zmieniłem semafor ze światła zielonego na czerwony bo dróżnik otworzył rogatki. Pociąg pośpieszny zdąrzył zahmować przed samym przejazdem gdzie przejeżdżały samochody. Maszynista faktu nie zgłosił choć powinien. Winę tego błędu też znam i pozostawie bez komentarza.
Katastrofy
3 marca 2012 Chałupki pod Szczekocinami. Czołowe zderzenie dwóch pociągów w wyniku którego zginęło 16 osób a 61 zostało rannych.
Sam opis zdarzenia będzie niezrozumiały dla zwykłego czytelnika. Raport Państwowej Komisji Badań Wypadków Kolejowych orzekł, że był to błąd Dyżurnego Ruchu tak w skrócie mówiąc, a także zaniedbania po stronie pracowników PKP, nieznpociągów.działania urządzeń i brak czujności maszynistów obu pociągów.
Akcja ratownicza była ogromna. Pierwszą pomoc udzielali mieszkańcy pobliskich wsi przynosząc koce, jedzenie i wspierali psychicznie. 450 strażaków z 4 województw, 300 policjantów, Straż Ochrony Kolei, ochotnicy. Użyto 35 samochodów ratownictwa technicznego, 2 śmigłowce ratunkowe.
Podsumowanie
Kiedyś na Kolei prawie każdy pracownik pił w pracy. Było to normalne, przełożeni wiedzieli o tym. Było mniej wypadków, większy ruch pociągów i robota szła. To dlaczego jest tyle wypadków? Przecież mamy pouczenia, badania psychotechniczne i omawiamy to wszystko. Z moich obserwacji i doświadczenia wysuwam kilka wniosków:
Bardzo niskie pensje jak na wykonywany zawód odpowiedzialny za życie ludzi. Odebrano nam już dawno mundurówke, trzynastki. Kiedyś kolejarz był kimś, a obecnie..normalna praca. Złe decyzje szkoleniowe gdzie był okres przyjmowania ludzi z ulicy bez szkoły kolejowej na stanowisko Dyżurnego Ruchu. Obecnie jest awans etapami. Dokładają nam więcej obowiązków i więcej papierkowej pracy. Ludzie pracując w systemie zmianowym często dorabiają po nockach na Kolei lub przed wieczorną zmianą. Era elektroniki takiej jak smartfony rozpraszają w pracy. Przyjmują do pracy "nieogarniętych" ludzi, którzy na rozmowie kwalifikacyjnej już budzą zastrzeżenia co do wymowy i komunikacji międzyludzkiej.
Pamiętajmy tylko o jednym. Nie oceniajmy ludzi po wydarzeniach ujawnionych w telewizji. Wina zawsze jest gdzieś pośrodku. Nie da się opisać bólu i cierpienia poszkodowanych ludzi. Nie wnikajmy czasami w winę bo każda strona jest poszkodowana.
Artykuł zgłaszam do Tematów Tygodnia – temat nr 1
Źródło grafik:
http://inowroclaw.naszemiasto.pl/artykul/wypadek-w-dziarnowie-dwie-osoby-nie-zyja-zdjecia,3688586,artgal,t,id,tm.html
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_kolejowa_pod_Szczekocinami
Źródło pomocnicze:
https://pl.m.wikipedia.org