Pamiętacie czasy, gdy prowadziliście spory z rodzicami - "Ja chcę być dorosłym!", a oni "Tak? A my chcemy być dziećmi". I kto miał rację? ;) Możemy podyskutować o tym!
Tyrania rodzicielska za młodu była źle wspominana, trzeba się uczyć, spać o której rodzicie każą, wyrzucać śmieci, robić zakupy ... makabra ;) Dzięki buntowniczemu systemowi próbowaliśmy wynieść się z tego świata i próbować samemu żyć według własnych zasad, takich jak praca, spanie by wstać do pracy, wyrzucać śmieci i robić zakupy.
Czy było tak źle?
Myślę, że każdy dorosły zna odpowiedź na to pytanie ;) Dzisiaj wiele osób chciałoby wrócić do starych czasów, w których odpowiedzialność za wszystko była niewielka, w której nikt nie mógł nas na nic naciągnąć, bo rzadko kiedy mogliśmy być pociągnięci do odpowiedzialności, gdzie tragedią było dostanie jedynki, a nie utrata pracy i próba przeżycia dla całej rodziny. Kiedyś mieliśmy bardzo dużą swobodę wbrew pozorom, której nie potrafiliśmy docenić.
Jasne, mieliśmy pewne ograniczenia, które wraz z "18 rokiem życia" zniknęły. Nie zmienia to faktu, że były one zazwyczaj dość luźne w porównaniu do życia, co kopie nas w zadek już od początku ;)
Czy warto być dorosłym?
Tego nie wiem ;) Natomiast obowiązki zostały praktycznie te same, a zostało dodanych wiele nowych. Ostatecznie dorosłość chyba jest przereklamowana. Oczywiście może jak zostaniesz kawalerem pracującym na 3/4 etatu (czy mniej) i godnie żyjący z tego to może ma w życiu lekko. W przeciwnym wypadku ;)
Jakieś światełko w tunelu?
Jeśli mamy natłok obowiązków, a dzieci już mogą wynosić śmieci ... to niech wynoszą. Spowoduje to co prawda pewnego rodzaju błędne koło, ale pomogą rodzicom ;) Z czasem znienawidzą tego, wyniosą się, urodzą im się nowe dzieci i ich dzieci będą wrzucać śmieci czy inaczej pomagać w domowych obowiązkach.
Heh
Chciałbym poznać wasze reakcje, czy były inne? I jak na to po latach spoglądacie? Warto być dzieckiem czy dorosłym?
Tekst powstał na podstawie 3 tematu tematów tygodnia - "Bo każdy dorosły był kiedyś dzieckiem! "